my na ścianie wschodniej, a za ścianą ...stresa mam, naprawdę. Może i w Polsce sami bohaterowie, co to chcą na wojnę z Putinem iść uzbrojeni w nożyki kuchenne, ale ja na bohaterkę się nie nadaję. Boję się o moje dzieci, o moje życie. Boję się wojny. Oczywiście wojny toczą się na świecie non stop; nie jest tak, że nic mnie one nie obchodza- nie mogę wiele poza współczuciem. Natomiast- tak, nie wstydzę się tego przyznać- kiedy wojna jest tuż za ścianą, boję się o własny tyłek.
a poza tym życie chwilowo toczy się dalej.
Od tygodnia biegam, codziennie. Na spokojnie rozkręcam sie- wczoraj i dziś 3 kilometry przebiegnięte. Fajne to jest.
Kiedy biegam i kiedy śpiewam w chórze jestem bardzo sobą, w innym świecie, oderwana od tego co czasem bardzo mnie męczy.
szukam puenty ale puenty brak. dobrego tygodnia!
Też się zaczęłam na poważnie bać.
OdpowiedzUsuńNic mądrego nie napiszę.
A, no jasne: podziwiam z tym bieganiem!
Jestem za tą ścianą, też się boję, ale cóż można zrobić. Czas pokaże co będzie dalej, póki co żyjemy normalnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bo to się dzieje za miedzą! też boje się coraz bardziej... najbardziej boję się tego, że tak łatwo w nas ludziach wzbudzić nienawiść i ją podsycać - politycy - masters of puppets :(
OdpowiedzUsuńA mnie przeraza obojetnosc/bezsilnosc NATO, UE itp
OdpowiedzUsuńo tym samym rozmawialismy wczoraj z przyjaciółmi... i o tym jeszcze,że Europa jak zwykle nic nie zrobi tylko pogrozi Putinowi palcem...
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, też bym się bała. Zresztą trochę się boję, bo nie wiadomo jak to się rozwinie :(
OdpowiedzUsuńButy do biegania kupiłaś?
ja daleko i tez sie boje... o bliskich, o przyjaciol, o jednak moj kraj. rozumiem Twoj strach.
OdpowiedzUsuńja wciąż wierzę, że dyplomacja wygra...
OdpowiedzUsuńI co oni zyskają wywołując wojne...nic ino masakre zrobią, wątpie żeby im na tym zależało...strach pomyślec co będzie jak nieopamiętają się w pore.
OdpowiedzUsuńTeż się boję...
OdpowiedzUsuńRacja, zrobiło się gorąco, niepokojąco...wciąż mam nadzieję, że wygra rozsądek i te konflikty nie pochłoną więcej ofiar.
OdpowiedzUsuńCo do biegania...to śmiać mi się z siebie chce. Miałam już kilka podejść do tego, jakoś nie wychodziło na dłuższą metę. Teraz, kiedy bieganie nie jest dla mnie wskazane - marzę o tym, aby włożyć moje biegówki i powitać wiosnę. Trzymam kciuki za wytrwałość. Sama zaś pozostaję przy konkretnych, uczciwych spacerach - na szczęście park mamy ogromny. :)