czwartek, 2 stycznia 2014

tańce, hulanki, swawole

Bardzo lubię spotkania pełne ciekawych rozmów, ale na Sylwestra lubię po prostu dobre tańce! Nic nie może sie dla mnie równać nocy szalonego wywijania przy starych rock and rollach, salsie i nieśmiertelnych przebojach. Spokojny Sylwester w domu to dla mnie przykra konieczność (choć teraz mam wrażenie robi się bardzo modny, wręcz hipsterski ;)). Na szczęście jestem oryginalna w innych aspektach :))))
W tym roku się udało fantastycznie! Na Sylwestra zaprosili nas przyjaciele z Warszawy. Impreza była wielopokoleniowa- w dużym, pięknym starym domu rodziców A. bawili się wspólnie znajomi rodziców (w tym moi rodzice), znajomi i przyjaciele A. i M. którzy Sylwestra organizowali (w tym my :)), dzieci nasze oraz A.i M. Stół uginał się od przynoszonych przez gości potraw i trunków. W kuchni tradycyjnie zawiązał się komitet nocnych dysput, w obszernym salonie choinka cierpiała katusze, potrącana co chwilę przez tańczących. DJ-ował Viceojciec A. - pełno było rock and rolla, bluesa i innych fantastycznych kawałków. Szaleliśmy na parkiecie do rana. Dzieci miały na górze piżama party, ale co jakiś czas pojawiało się któreś i tańczyło kilka tańców z nami lub porywało coś ze stołu :) Ada padła koło 23, ale najstarsi (Nela, Julek i Staś gospodarzy) dotrwali do północy i z zachwytem kontemplowali fajerwerki razem z nami. Padli w końcu przytuleni razem na jednym materacu :) Rano spaliśmy długo, a potem powoli wszyscy się zebrali przy wielkim stole, dojadając pyszności, popijając kawę, rozmawiając. Do Lublina ruszyliśmy dopiero po dwunastej w południe.
Zrobiliśmy sobie w domu pyszny noworoczny obiad z deserem, a późnym popołudniem udaliśmy się na basen, gdzie dzieci odreagowały wodnymi szaleństwami a ja potraktowałam zakwasy potaneczne hydromasażem i zrelaksowałam się w saunie.
Weszliśmy więc w Nowy Rok hucznie i radośnie, i życzę sobie aby tak już zostało! I Wam również życzę aby to był dobry rok!

6 komentarzy:

  1. Ależ cudnie;))))) az troche zazdroszczę,,. Bo my wlasnie w trojeczke sami w domu... Wszystkiego najlepszego w nowym roku:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. w domu nie znaczy nudnie, co widać po Twoim wpisie ) a że było mnóstwo energii i tańców to niech tak będzie przez cały rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. ha, ha, choc raz jestem odna, na czasie, a nawet moge sie poczuc hipsterka:DDD
    mimo swoich hipsterskich upodoban sylwestrowych, Wasza impreza bardzo mi sie podoba:) lubie tanczyc, zwlaszcza do muzyki, ktora u Was krolowala i tak sobie kombinuje, jakby tu sobie urodziny rock&rollowe wyprawic...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie :-) Ja też chcę na imprezę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mozna sylwestrowac w domu i w domu. Jezeli ktos w rozwleczonych dresach lezy przed TV bo mu sie po prostu nie chce, to jak za taka domowke dziekuje. a mozna tez fajnie sobie fajnie jakies atrakcje zaplanowac, zrobic jakies pysznosci, ladnie ubrac, zaprosic przyjaciol, wlaczyc dobra muzyke, powyglupiac. tak, to lubie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. och! też miałam potańcowe zakwasy w tym roku :-) wygląda na to, że zabawa była naprawdę przednia, teraz taki cały rok :-) Jolene

    OdpowiedzUsuń