Wieczorem, w ostatniej chwili byliśmy w lokalu wyborczym i niestety w niewielkim jak się okazuje gronie rodaków oddaliśmy dwa ważne głosy. Głosowaliście?
A w ostatniej chwili, bo cały piękny, upalny, słoneczny weekend spędziliśmy na wsi nad jeziorem.
A tam- lato.
Palące słońce i duszny leśny upał. Powietrze brzęczące, rozwibrowane, pełne zapachów lasu, zboża. Na polu hałasują świerszcze a nad głowami z bzyczeniem przelatują owady.Gąszcz zieloności, gdzie okiem nie sięgnąć. Zimne piwo, truskawki; chrupiący, prawdziwy chleb na śniadanie jedzone pod brzozą. Chwila, gdy rozgrzanymi od słońca ramionami rozgarniam niecierpliwie chłodną, pachnącą szuwarami wodę w jeziorze; piski dzieci, chlapanie, radość.
Zapachy, widoki jednocześnie zaspokajają i wzbudzają tęsknotę za wspomnieniami, które przywołują, niczym proustowskie magdalenki. Łąka- owadzi jazgot-pewien pocałunek. Zapach zboża, chleba, dawna chwila pewnego duchowego olśnienia. Zapach jeziora-pierwsze wspólne wakacje na żaglach. I tęsknota za żaglami, postanowione, w tym roku pojedziemy na pewno.
No i jak tu teraz powrócić grzecznie na łono tygodnia pracy??? Jak żyć, panie premierze, jak żyć? ;)
Pięknie mieliście!
OdpowiedzUsuńGłosowaliśmy, a jakże. Ze smutkiem stwierdzam, że jako jedyni na całej naszej uliczce. Chyba, ze ktoś jeszcze po kolacji poszedł...
Oj tak po intensywnym weekendzie na sportowo naprawdę ciężko było wstać i przestawić się na rytm biurowy :-((
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest tak ciepło!
marucia
:) poruszyłaś we mnie pewne struny i utwierdzilaś w pewnych działaniach ;) też glosowaliśmy :)
OdpowiedzUsuńsorry, taki mamy klimat :)
OdpowiedzUsuńmyśmy głosowali i nasze rodziny (rodzice, bracia z żonami też). jakiś czas temu doszłam do wniosku, że jestem błędem statystycznym w tym społeczeństwie :)
Glosowalismy i to potrojnie, bo nie tylko do parlamentu europejskiego, ale i federalnego i komunalnego - czy jakos tak przekladajac na j. polski :)
OdpowiedzUsuńZreszta u nas to obowiazek, szkoda byloby mi kasy ;)