wtorek, 3 czerwca 2014

wąwóz

Ponieważ wróciłam dzisiaj wcześniej z pracy, odebraliśmy Julka z treningu wszyscy razem, o 18:30, i pojechaliśmy rowerami do wąwozu. Wąwóz to miejsce mojego dzieciństwa- tu tata uczył mnie jeździć na rowerze, i tam zjeżdżałam na sankach aż rodzicom palce u stóp odmarzały. Jest bardzo długi i łączy wiele punktów i dwie dzielnice lubelskie, naszą i sąsiednią. Jest też ciągiem komunikacyjnym dla rowerów- wyskakuje się z niego na ścieżkę rowerową nad rzeką, którą można dojechać do centrum lub nad zalew.

Wąwóz- jak to wąwóz- ma piękne, zielone zbocza, sporo drzew, środkiem dolinki idzie asfaltowa ścieżka dla pieszych i rowerów, a po jej bokach spory zapas płaskiego, porośniętego trawą terenu. Od kiedy wieczorami nie jest już ciemno, właśnie tam chodzę biegać, mijając się zresztą z tłumami biegaczy :)

I dzisiaj podobny plan mieliśmy, sportowy. A. z Nelą i Julkiem grali w piłkę nożną, bo Julek dostał na Dzień Dziecka wymarzoną futbolówkę(ze sklepu na B. :)).  i chciał ją koniecznie wypróbować  Z TATĄ . Ada zaliczała ekotrening sensoryczny, czyli łaziła po wysokiej trawie na bosaka i chichrała się że ją gilgocze :) a ja zrobiłam sobie solidny trening biegowy. Wróciliśmy zmachani i głodni. Jutro, jeśli nie wrócą złowieszcze deszcze, chcemy się tam wybrać wieczorem na piknik zamiast kolacji :)

A poza tym spełniło się nasze marzenie- jedziemy na żagle! W długi weekend, który zawdzięczamy naszym braciom katolikom (naprawdę wielkie dzięki!). Na 3 dni, bo to pierwsza wyprawa naszych dzieci, więc będzie testowa :) Łajba zaklepana! Cieszymy się bardzo, bo jak już chcieliśmy jechać gdy Julek podrósł odpowiednio, to nam się Ada przydarzyła :)
Ahoj!

11 komentarzy:

  1. "bo nam się Ada przydarzyła :D czy to wąwóz na Czubach ? fajna trasa biegowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no bo Ada to kinder niespodzianka ;)
      tak, wąwóz na Czubach, trasa biegowa super, co docenia pół Lublina mniej więcej ;)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. W Rynie łajbę bierzemy. No i będziemy się kręcić, bo raz że z dziećmi, dwa że na trzy dni, to wielkiego rejsu nie będzie :)

      Usuń
    2. to sie i do nas zakreccie :) Tomek z Tymkiem beda w tamtych okolicach na spływie kajakowym, w sobote chyba. a tak siedzimy u tesciow na wsi, bo oni w Wasze strony jada:)

      Usuń
  3. Hmmm, kolacja w wąwozie? Brzmi zachęcająco. Chyba skopiuję :))) Póki co, wędruję często do pracy rankiem przez ten uroczy wąwóz, wieczorem w zasadzie go nie doświadczałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. melduję że kolacja-piknik bardzo się udała :)

      Usuń
  4. ahoj:) mnie na zagle wolami nikt nie zaciagnie:) za to w gory pognam zawsze:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszcze zagli :)
    Niestety moje chlopaki jak zagiel to tylko w komplecie z deska, a nie z lajba ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wąwóz to i moje dzieciństwo. Ten sam rzecz jasna. Do tej pory przejezdzajac tęsknię do rodzinnego domu. Fakt... cudne wspomnienia. Zazdroszcze bliskosci, mieszkam niedaleko, ale na piechotę już tam nie pójdę. A miałam pół minuty, eh.

    OdpowiedzUsuń