wtorek, 13 sierpnia 2013

na podwórku i dwa lata Ady

Mieszkamy na osiedlu z lat 80, w wieżowcu z wielkiej płyty. Kupiliśmy to mieszkanie trzy lata temu- wybieraliśmy spośród dużych mieszkań na które było nas stać bez zadłużania się, dom nie wchodził w grę- i z wielu powodów jesteśmy bardzo zadowoleni. Osiedle jest prześliczne- drzewa miały tu czas urosnąć przez te kilkadziesiąt lat, więc zieleń zagląda do każdego okna naszego mieszkania na parterze. Wieżowce może nie są najpiękniejsze- choć i te nowe bywają różne, te są ocieplone i otynkowane na neutralny beżowy kolor- za to niewątpliwą zaletą jest to, że stoją w sporej odległości od siebie i na linii zygzakowatej- tak, że z okien i balkonu widzimy głownie zieleń, trawę i drzewa, a nie okna sąsiadów. Budynków jest 4, a po drugiej stronie ulicy jest niższa zabudowa. W pobliżu są piękne tereny zielone, rekreacyjne, do centrum jest stosunkowo niedaleko, mamy 15 minut rowerem do rzeki, stadniny koni. Osiedle jest tez w pełni zagospodarowane jeśli chodzi o przedszkola, szkoły, sklepy itp- mamy nawet basen i spa :) Na całym osiedlu jest mnóstwo alejek obrośniętych drzewami i krzewami oraz- co najważniejsze- masa placów zabaw :)
W naszym najbliższym otoczeniu jest ich conajmniej 10, i kolejne 10 w zasięgu spaceru- większe, mniejsze, różne, tak że każdy spacer zaczyna się od decydowania- na który plac dzisiaj idziemy? Na placu oddalonym o 5 minutowy spacer mamy spore grono znajomych, z którymi dzieci bawią się codziennie. A gdy nie chcemy oddalać sie od domu, np późnym popołudniem, mamy nasze uliczne "podwórko". W cudzysłowie, bo nie jest to podwórko jak w kamienicy. Jest to teren wokół 4 wieżowców na naszej ulicy, ograniczony ulicami, na którym trawniki przeplatają się ze ścieżkami, a pod kazdym blokiem jest nieduży plac zabaw- koło nas huśtawka dla maluchów i piaskownica, dalej duże huśtawki, ważki i mostek, dalej równoważnie i drabinki, wreszcie- duży drewniany małpi gaj ze zjeżdżalnią. I mnóstwo alejek - w kółko, w prawo, lewo- do jeżdżenia na rowerze. Nigdzie nie da się wyjechać bezpośrednio na ulicę, oddzielają nas od nich żywopłoty i pas trawy. Tu nasze dzieci mają swoich sąsiedzkich kumpli z którymi ścigają się na rowerach, biegają do upadłego, zwisają z drabinek i gałęzi, szukają skarbów, grają w klasy na chodniku. Ada jest najmłodsza i biega za nimi umorusana. Nela i Julek zaś mają już na swoim koncie samodzielne przebywanie "na podwórku"- z obowiązkiem meldowania się przez balkon :) fajnie tu mają i cieszę się, że zdobywają takie podwórkowe doświadczenia :)

Miał być tez wpis urodzinowy Ady, który skupi się chyba głównie na buncie dwulatka :) Oj bo ruszył pełną parą- czasami totalnie wyprowadza mnie z równowagi. Jojczy, marudzi, nie chce się niczym zająć a jak za coś złapie- to za to co nie wolno i płacz, histerie jak się zabierze, nie pozwoli, nie da. Próbuje ile może nasza dwulatka i testuje granice. A że charakter ma silny, zdecydowany, uparty i zdeterminowany- łatwo nie jest. Jest mocna, wytrwała, stanowcza i wie czego chce.




 Tutaj parę ujęć z urodzinowej imprezy w plenerze:





Ponadto gada jak najęta, całymi zdaniami, w różnych czasach i formach. Uwielbia jeść, biegać, wspinać się i bawić na placu (radzi sobie znakomicie), zasuwać na laufradzie. Ma wiecznie zdarte kolana, guzy i siniaki. Lubi też bawić się lalkami, czego Nela nie lubiła. Lubi jak jej czytać książki, ale najbardziej- jak jej śpiewać I co najlepsze- sama próbuje śpiewać z całkiem niezłym efektem :) Jest kochana, całuśna i przytulaśna :) Ta nasza córeczka-niespodzianka Ada Magdalena :)











8 komentarzy:

  1. udała Wam się niespodzianka:)

    ostatnio byłam nas swoim osiedlu, na którym dorastałam i powiem Ci, że to naprawdę było super miejsce. I jest jeszcze lepsze teraz jak wlasnie te drzewa tak urosły:) Byłam w mieszkaniu, identycznym jak się wychowywałam i zobaczyłam jakie cudo można zrobić. Zachwyciłam się:)

    z innej beczki: zrywałaś już może ulicę naklejkę? ja właśnie, remontując Tymka pokój, który już nie jest jego. MASAKRA! cały klej został na parkiecie:( raz, że cięzko ją zerwać, dwa, że zostawia klej. teraz tylko zmywaczem do paznokci schodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naklejka MASAKRA! adam prawie chciał podać producenta do sądu- zapewniali że schodzi bez problemu! na naszej podłodze nie zostawia kleju tylko po prostu rwie się na strzępy zamiast odchodzić. to co widać na fotkach to reszta, usuwamy w zrywach, kląc jak szewcy!

      Usuń
  2. u moich rodziców, na starym osiedlu, zlikwidowano wszystkie place zabaw. kompletnie tego nie rozumiem, wywieźli urządzenia i zasiali trawę. w sumie dobrze, że nie wylali asfaltu.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez bym samodzielnie stojacego domku nie chciala:) wole wsrod ludzi, ale bez glebszych relacji - wiec miasto i szeregowa zabudowa, w ktorej mieszkamy jest dla nas idealne. nie brakuje mi ogrodu (co ciekawe, wielu znajomym wydaje sie, ze nam, z powodu dzieci, tak strasznie ogrodu brakuje!), bo nas prace ogrodowe nie fascynuja, a z dziecmi wolimy na rozne place zabaw chodzic.
    Ada jest super fajna dziewczyna. jak bym miala pewnosc, ze TAKA corke bym miala, to bym zaryzykowala;)
    tasme dostalismy, ale cos mnie tknelo i pozwolilam nia robic ulice tylko na kartonach. na podlodze ulice pozwalam malowac kreda, gdy wiem, ze czeka mnie mycie podlog:)najpierw jest zabawa kreda, pozniej jazda pojazdami, pozniej dzieci pucuja po swojemu podloge i na koniec ja doszlifowuje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas jest dużo placów zabaw, jezioro i las, ale poza tym nic, ani przedszkola, ani basenu, totalna natura i zadupie :D Ot, wylot na Kaszuby. Podobno w nowopowstającej szkole ma być basen i parę innych atrakcji, ale to za rok-dwa.

    Ada jest boska, śliczna, mądra, a co do buntu, to ja zdecydowanie preferuję silne, wiedzące, czego chcą charakterki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ado Magdaleno wszystkiego najlepszego!!! rośnij zdrowo i krystalizuj swój stanowczy charakter :)

    oj ileż to godzin przewisiało się na różnych sprzętach podwórkowych z paczką dzieciaków - to były świetne lata gdzie nic nas od podwórka nie odciągało poza obowiązkami. trochę żałuję, że moi synowie nigdy tego nie doświadczyli w pełni (czasami integrowali się z dziećmi z bloku mojej mamy), żałuje podwójnie, bo na naszej ulicy jest bardzo mało dzieci i chłopcy byli zmuszeni umawiać się na spotkania z rówieśnikami w nieodległym parku.

    OdpowiedzUsuń
  6. zielona, a wiesz co w Olsztynie z kilkoma placami zabaw zrobili??? parkingi!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ada nawet na zdjęciach wygląda na zdecydowaną osóbkę:-)

    Moja mama mieszka na takim starym osiedlu, bloki z wielkiej płyty szeroko rozstawione i dużo lepiej tam dzieci mają niż na nowszych osiedlach. Jest kilka placów zabaw, dużo zieleni, deptak biegnący przez środek osiedla po którym można jeździć rowerem. Bardzo popularna staje się starsza część Nowej Huty - jest dobrze rozplanowana, bloki solidnie zbudowane i ludzie często kupują tam mieszkania do remontu odkąd poprawiły się połączenia z resztą Krakowa.

    OdpowiedzUsuń