sobota, 16 lutego 2013

Zima w mieście Lublinie

Na półmetek ferii wpis o feriach pięcioosobowych :)

Nie wyjeżdżamy na ferie zimowe. Nie jeździmy na nartach więc ten podstawowy dla wielu ludzi argument do wyjazdu odpada. Wszystkie pozostałe rzeczy możemy zrobić w mieście, zwłaszcza że mieszkamy w mieście niezbyt dużym, którego podstawową zaletą jest łączenie miejskich zalet z bliskością terenów pozamiejskich- jakby się już to miasto komuś przejadło, bez korków w dziesięć minut lądujemy na łonie natury. Do tego nasze osiedle- osławione, peerelowskie bloki- dostarcza wielu możliwości wypoczynku. Dodajmy też, że jest nas pięć osób, a nie ukrywajmy bogaci nie jesteśmy- także ten element logistyczny należy włączyć w planowanie ferii. Nela ma ferie szkolne, a Julkowi zrobiliśmy na jego życzenie tydzień ferii od przedszkola. Co robimy zimą w mieście, różnorodnie, ciekawie, zdrowo i niedrogo?

1. SANKI - na początku tygodnia zima trzymała się jeszcze mocno, a pięć minut drogi od domu mamy piękny, duży wąwóz lessowy z idealnymi wprost zboczami do jazdy na sankach, ślizgach, są też narciarze i snowboardziści. szaleństwo! obowiązkowe kakao po.
2. WARSZTATY W GALERII LABIRYNT- chodzimy na nie regularnie przez cały rok, ale ostatnio była przerwa spowodowana przeprowadzką galerii i tak się miło złożyło, że ponowne uruchomienie warsztatów zbiegło się z początkiem ferii. Co dzieci tam robią? Poznają sztukę współczesną, patrząc, rozmawiając, dyskutując i przede wszystkim- tworząc. Wszystko to pod okiem wspaniałej entuzjastki pani Ani. I za darmo.
3. ŁYŻWY- w Icemanii, duże, kryte dachem lodowisko. Dzięki karcie Rodzina 3+ (to karta dla dużych rodzin z trójką i więcej dzieci oferowana przez władze miasta, uprawnia do zniżek w wielu miejscach w mieście) płacimy po 4 złote od osoby za godzinne wejście. Plus za wypożyczenie łyżew, a w tym dzieci jeszcze wypożyczają- chcieliśmy najpierw sprawdzić czy się spodoba. I to jak!- śmigają jak starzy. No dobra, Ada na razie kibicuje ;)
4. TEATR-przedstawienie Pasterka i kominiarczyk wg Andersena w Teatrze im. Andersena. W ferie, w dni tygodnia, za darmo.
5. BASEN- na basenie Uniwersytetu Przyrodniczego płacimy 26 za godzinę za całą piątkę- bo dzieci wchodzą za darmo.
6. PLAC ZABAW- niby oczywista oczywistość, ale niekoniecznie w lutym ;) my jesteśmy stałymi i całorocznymi bywalcami placów a dzięki zamieszkaniu na starym osiedlu, otoczonym innymi starymi osiedlami, placów mamy miliony do wyboru- większych, mniejszych, każde osiedle ma kilka i jakże ekscytująca jest wyprawa " na ten plac z czerwoną zjeżdżalnią" albo "na ten duży gdzie jest pociąg". Niespodziewane zimowe atrakcje placów to odśnieżanie sprzętów, taplanie się w błocie, supertempo osiągalne przez ortalion na zmrożonej zjeżdzalni oraz efekty specjalne lądowania w kałuży z kruszonym lodem.Potrzebne tylko nieprzemakające kombinezony lub spodnie na szelkach i kilka par rękawiczek na zmianę. Oraz pralka oczywiście. Koszt to jedynie porcja proszku do prania i wody po każdej wyprawie ;)
7. ZALEW ZEMBORZYCKI- rzut beretem od naszego osiedla jest Zalew Zemborzycki, otoczony lasem, z e świetnym placem zabaw. Teraz wycieczka była pod hasłem zdobywania ośnieżonych szczytów- my szliśmy chodnikiem nad wodą, pchając wózek ze śpiącą Adą, a Starszaki miały różne terenowe zadania na wzniesieniach okalających zalew. A na koniec odkryli zjeżdżalnię zafundowaną im przez naturę- długie i strome wyżłobienie w zboczu, pokryte lodem i rozmarzającym śniegiem. Ależ się jedzie na tyłku!
8. KUCHNIA- spokojny czas na kulinarne próby potomstwa. Bez pośpiechu i bez nerwów, atrakcją są najzwyklejsze czynności.
9. TEATR STARY- czas dla mnie. Debata o facebooku i kulturze z udziałem Jacka Dehnela. Bardzo interesująco i ożywczo intelektualnie dla steranej matki ;) Wstęp wolny.
10. NOCLEG U DZIADKÓW- atrakcja dostępna dla szczęśliwych posiadaczy takowych, którzy choć zapracowani, szczęśliwie działają w branży edukacyjnej i mają zbieżnie ferie. Dobrze działa na więzi rodzinne- dziadków z wnukami, oraz rodziców ze sobą nawzajem. A jeszcze można się wyspać :)
11. ODWIEDZINY- można sprawić komuś przyjemność i zarazem rozbić tak zwany długi zimowy wieczór. Herbatka u cioci- babci przy okazji grzeje nas w cieple rodzinnej aprobaty. A dzieci mogą podokazywać w cichym zwykle domu i zjeść pysznego ciocinego racuszka. Ciociu, dziękujemy!

A w przyszłym tygodniu Julek wraca do przedszkola, ja mam trochę pracy a ponieważ to także moje ferie, zamierzam sporo wolnego czasu poświęcić sobie. I tym sposobem dojdziemy do końca ferii, które optymistycznie będą już prawie prawie marcem, a marzec prawie prawie no bardzo prawie...wiosną?

:)

17 komentarzy:

  1. Świetny wpis...ja nie mam u siebie nawet połowy tych atrakcji, ale "wyciskam" z mojego miasteczka tyle, ile mogę. I my jesteśmy stałymi bywalcami placów zabaw o każdej porze roku. Dużo spacerujemy, jeździmy poza miasto...umiemy sobie zorganizować czas.

    Jesteście dobrze zorganizowani i ciekawi świata :) Czytając ten tekst zastanawiałam się, jak można całe dnie spędzać przed telewizorem .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. właśnie Gio- dobra organizacja i wielkich atrakcji nie potrzeba tak naprawdę, w każdym miejscu można robić ciekawe rzeczy, z odrobiną wyobraźni i zaangażowania :) i chęci spędzania czasu razem

      Usuń
    3. To byłam ja tylko się nie wylogowałam ze "służbowego" ;)

      Usuń
  2. Wspaniale!
    My, "uwięzieni" za miastem raczej póki co ograniczyliśmy się do lokalnych spacerów po lesie... (las zresztą mamy przepiękny, rezerwat przyrody).

    Atrakcje planujemy na przyszły tydzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja na ten tydzień planowałam odpocząć ale Julek jakiś kaszel wyhodował...mam nadzieję że się nie rozwinie!

      Usuń
  3. my tez nie wyjezdzamy, mimo ze na nartach jezdzilismy ''przed dziecmi'' regularnie - u nas tydzien wakacji i chce go wykorzystac na byczenie sie na maksa. a pakowanie, rozpakowywanie i cala okolnartowa logistyka, ktora w 99% spoczywalaby na mnie, to zaden odpoczynek;) no i jeszcze chorobska SZkraba... - umozliwilo nam byczenie sie w bardzo wolnym i rozmemlanym tempie, na co mialam wielka ochote. nakupilam nowej ciastoliny, farb, kleju i jest nam dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. my się wybyczyliśmy w okresie bożonarodzeniowym :) a teraz chętnie wybyczyłabym się bezdzietnie ale tak dobrze nie ma :)

      Usuń
  4. chcę mieć takie miasto jak Wy!!! nie bedę kląć ale z ciekawości możesz sobie sprawdzić ile kosztuje wstęp na Banię w Białce w czasie wysokiego sezonu z dziećmi 9,12,15! u nas za darmo było lodowisko kryte 2x dziennie, przedstawienia i zajęcia dla dzieciaczków w wieku Twoich, płatne lodowisko w Rynku i zniżka na karnety w godz 9-11 i 18-21 z czego nadal korzystamy. a cała reszta górek to juz bezpłatnie na sankach :D jest też trasa dla narciarzy biegowych tylko ja nie lubię begać, nawet na nartach... też mieliśmy kulinarne atrakcje we własnej kuchni - to zawsze konkretnie pociesza i nasyca apetyty :))) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na karnety narciarskie

      Usuń
    2. generalnie wiele miejsc jest tańszych dla młodszych dzieci- choćby basen, gdzie po prostu do 6 lat wchodzą za darmo- ale faktycznie ta karta dla dużych rodzin uprawnia do wielu zniżek niezależnie od wieku dzieci. no ale wy macie góry :))) pozdrawiam :)

      Usuń
    3. że niby mają zrekompensować brak polityki prorodzinnej w naszym mieście? same góry to dla nas żadna atrakcja niestety... typowe podejście górala do gór "góry som, były i bedom - kupa skoli" :DDD

      Usuń
  5. wysłałam Ci kluczyk na mój blog na bloxie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na nartach byłam w święta... Ferie bedą u nas na początku marca i wyjedzie tylko Antek, praca nie pozwala.... Fajny ten twoj spis!

    OdpowiedzUsuń
  7. No prawie wiosna, prawie!

    Intensywny pierwszy tydzień ferii, mam nadzieję, że teraz - zgodnie z planem - masz więcej czasu tylko dla siebie. Dobrze się zorganizowaliście i fajnie, że Lublin ma sporą ofertę dla dużych rodzin.

    Wybacz jeszcze pytanie (oświeconego?) ignoranta, ale czy Gwiezdna = Lidka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trafiony zatopiony, Zielona wybacz mnogość nicków, w nagrodę masz medal S Holmesa ode mnie :))))

      Usuń
  8. Bardzo podoba mi się ten wpis :-) Wcale nie trzeba wydawać fortuny na zagraniczne wojaże, by dzieci miały wymarzone ferie.

    OdpowiedzUsuń