czwartek, 7 lutego 2013

fotoreportaż kuchenno-lajfstajlowy

Tłusty Czwartek, poziom cukru zamula mi mózg więc dziś nie będziemy rozwodzić się nad związkami partnerskimi albo pozycją kościoła we Wszechświecie (o tym-inną razą). Dziś będzie powieść-instruktaż w odcinkach pt. "FAWORKI". uwaga, post długi i wyczerpujący ;)
Zarzucają nam co poniektórzy członkowie rodziny (nie mojej), że nie jesteśmy dostatecznie tradycyjni, to- o- proszę:

Najpierw zagniatamy ciasto. Najlepiej mężem. Troszkę wygląda jakby niedźwiadek wdepnął w miskę :)
                                      
Zagniecione ciasto wygląda tak:




Teraz należy wdrożyć przemoc i ciasto porządnie zbić. Czym kto lubi- sprawdza się jak widać i wałek, i młotek od przebijanki.


 Następnie odbieramy instruktaż robienia faworka z naciętego paska

I można pokazywać samemu- krok po kroku
                                     


No i smażenie
 Aby umilić Wam oczekiwanie oto nasz największy przysmak dziewczyny! ;) Kurczę, nigdy tego nie kupuję i nie wiedziałam, że w tych warstwach kultury kulinarnej retroseksizm trzyma się mocno!

I gotowe! Sfotografowanie pełnego talerza jak na prawdziwym lajfstajlowym blogu niestety się nie udało albowiem gdyż pożerano na miejscu. Na gorąco.


 Najmłodsza zajmowała się głównie etapem ostatnim
 jeszcze wylizać talerz

 Pyyszne!

Kto dotarł do końca, życzymy aby w boczki nie poszło i tego życzcie i nam!










11 komentarzy:

  1. Alez piekna relacja:)Smialam sie w glos:)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny sport te faworki :DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. matko! (matko trojga:P)ale mi smaka narobiłaś! uwielbiam, nigdy nie smażyłam, mam jakąś fobię odnośnie smażenia na głębokim tłuszczu. a za pączkami nie przepadam - wczoraj zjadłam jedną sztukę, z cukierni.

    OdpowiedzUsuń
  4. wjechalas mi na ambicje, wiec za rok i ja w koncu usmaze:D w tym roku ani faworkow, ani paczkow, na szczescie nikt z domownikow nie zauwazyl, bo w Holandii zwyczaj nie jest znany.
    ale chociazby dla takiej fotorelacji warto faworki usmazyc!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fotorelacja-rewelacja! Ja mialam w planach w niedziele z kolezanka i nasza piatka dzieci faworki wykonac, ale Cami dzis z zerowki z goraczka wrocila wiec obawiam sie, ze z planow nici. Chyba, ze bez kolezanki sie zmobilizuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze dodam, ze na oleju tez niezle wychodza, z braku smalcu w Muminkowych sklepach, w zeszle lata smazylam na rzepakowym i bylo ok

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie! Ja nie umiem smażyć ciast, zawsze mi się opija tłuszczem i jest ciężkie. Czy to pączki, czy faworki.

    Relacja boska :)

    OdpowiedzUsuń
  8. najbardziej nie lubie zapachu tluszczu w calym domu po takich akcjach:)
    przez ikeowa silikonowa stolnice w pierwszym momencie pomyslalam, ze to zdjecia z warsztatow kulinarnych w Playschool:):):):)
    na widok "przysmaku" wszystko mi podeszło:)
    Ada mnie rozwala!

    OdpowiedzUsuń
  9. :)))) zycze:))))
    A ja sie najadlam w Polsce porzadnych paczkow:))))) Tutaj takie lekko gliniaste sa...
    Ada wymiata:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie przepadam za faworkami dla mnie sa z gatunku.... Mogą być...

    OdpowiedzUsuń
  11. Przypomnialo mi sie, jak sama jako dziecko takie faworki zwijalam... ;)

    OdpowiedzUsuń