a wczoraj...wybraliśmy się na długi spacer do lasu i trafiliśmy na ogromne, obfite jagodzisko!
nie mieliśmy ani torebki, ani kubeczka.
nie mieliśmy też aparatu.
za to mieliśmy oczy i brzuchy!
więc możecie sobie tylko wyobrazić ten pachnący nagrzaną sosną las i ręce bez umiaru pakujące garście dojrzałych jagód do ust! Fioletowe ręce, fioletowe twarze, fioletowe zęby!
-Mamo, jakie nas dzisiaj wielkie szczęście spotkało!- powiedziała Nela z pełną buzią.
Wspaniałe odkrycie :)
OdpowiedzUsuńWięc są już jagody, hura! Pora piec jagodzianki!
Jagody są u nas od jakichś dwóch tygodni już :) Piekłam placek drożdżowy z jagodami, a dasz przepis na jagodzianki?
UsuńDziś wypróbuję dopiero, jak mi wyjdzie, to z czystym sumieniem polecę :)
UsuńBędę robić ten: http://www.mojewypieki.com/przepis/jagodzianki
No i nie udały mi się, ale może być wina nie tyle przwpisu, co drożdży.
UsuńSuuuuuuper :)
OdpowiedzUsuńcudnie:))))
OdpowiedzUsuńW tym roku jeszcze nie robiłam, ale w ubiegłym posiłkowałam się tym przepisem:
OdpowiedzUsuńhttp://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/jagody/jagodzianki/przepis.html
i wyszły pyszne. Tylko lukier sobie podarowałam, bo nie lubię.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprawdziwe szczescie. normalnie widze te jagodki:-)
OdpowiedzUsuńlylowa