środa, 2 października 2013

Jesienny update

U nas ostatnio niezły młyn. Wskoczyliśmy  w trybiki roku szkolnego i pracujemy na razie całkiem porządnie naoliwieni :)
Neli upłynął już pierwszy miesiąc pierwszej klasy. Radzi sobie znakomicie, przez to że umiała już czytać i pisać przed rozpoczęciem szkoły nawet trochę się nudzi; ale fajna pani zawsze wynajduje coś co Nela mogłaby dodatkowo poćwiczyć- np dzieci mają nauczyć się czytać krótki tekst, a Nela ma się nauczyć czytać go z ładną interpretacją. Ostatnio Nela kazał mi wydrukować sobie tabliczkę mnożenia i studiuje ją sobie w wolnym czasie. Ogólnie chodzi do szkoły chętnie, uwielbia swoją panią, lubi chodzić do świetlicy (choć nie spędza tam wiele czasu jak na razie). Program pierwszej klasy jest dość mało inspirujący- straszne ilości ćwiczeń do wypełniania, zakreślania i zaznaczania. Dobrze, że pani stara się to urozmaicić na różne sposoby.
Julek chodzi do tej samej szkoły do zerówki; jest zachwycony. Mój syn nie ma żadnych problemów z integracją czy poznawaniem nowych ludzi (po kim on to ma??? bo nie po mnie i nie po Adamie z całą pewnością), trzeciego dnia szkoły koledzy witają go entuzjastycznie i po imieniu. Pani mówi że z nauką radzi sobie dobrze i bardzo sie skupia na zadaniach. Jedyny problem to jego skłonność do naśladowania, którą obserwujemy także w domu; oczywiście jak można się domyśleć, naśladuje raczej tych niegrzecznych kolegów :/
Szkoła jest dwa kroki od nas, więc idziemy i wracamy  miłym spacerkiem, kupując po drodze warzywa na targu; dzieci przeważnie na rowerach.
Nie chcieliśmy i nadal nie chcemy przeładowywać dzieci zajęciami dodatkowymi, ale zależało nam na jakichś zajęciach ruchowych, które zapewnią dodatkową porcję ruchu zwłaszcza zimą, kiedy ruchu na dworze jest mniej. Nela i Julek wybrali tańce i od września chodzą- zachwyceni- do osiedlowego studia tańca. na ogólnorozwojowe zajęcia taneczne z elementami baletu i tańca nowoczesnego. Poza tym w ramach szkoły mają raz w tygodniu basen.
Nela od zeszłego piątku zaczęła także chodzić na religię. Oczywiście- ewangelicką, do parafii. Nie wiadomo  było czy będzie nam pasował termin, ale akurat Adam ją odwozi na 18 (w piątki) a ja godzinę później wracam z lekcji prywatnej przez centrum i ją zgarniam. Nela jest zachwycona (mam wrażenie że każde zajęcia, każde wyzwania, zadania zachwycają to dziecko) i już ma plan zdobycia szóstki z religii za nauczenie się wszystkich czterech zwrotek zadanej do domu pieśni (a nie tylko jednej ;)).
Adam w sobotę zdał pozytywnie egzamin wstępny na aplikacje radcowską, więc teraz rozpoczął poszukiwanie kancelarii, w której odbędzie aplikację. Ja pracuję już miesiąc w szkole, mam 10 godzin i drugie tyle lekcji prywatnych. Całkiem nieźle. Ułożyliśmy puzzle zwane planem rodzinnym- szkoła na dwie zmiany, mój plan lekcji w szkole i moje lekcje, i minus jest tylko taki, że całą tę misterną układankę zburzy początek aplikacji, kiedy trzeba będzie zorganizować inaczej opiekę nad dziećmi i być może posłać Adę do przedszkola. Ale pomyślę o tym później ;)
W międzyczasie przestawiliśmy dietę na jesienną- dynie, śliwki, papryka, jabłka, figi, dużo kasz, ciepłych zup, ziaren i orzechów. W domu palą się świeczki a my w soboty udajemy się na jesienne wyprawy do centrum na karmelowe latte i grzanki, otuleni w kratki, szale i jesienne barwy.













13 komentarzy:

  1. podzielam Twój rajstopowy gust - kocham kolorowe nogi :))) a dzieciaki jak zwykle urocze :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ostatnio kupiłam szałowe rajstopy- w kratkę-pepitkę niebieskoczarną :)

      Usuń
  2. Ale u Was ciepło! Przynajmniej zdjęcia to sugerują:)
    Mi jest wiecznie zimno, chodzę poowijana we wszystko i nadal marznę.

    Julek coraz przystojniejszy, bardzo mi się podoba:)

    Gratulacje dla Adama!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za gratulacje i komplement dla Syna :)

      U nas teraz zimno jak diabli, zdjęcia są z dwóch kolejnych sobót, w jedną było naprawdę ciepło, w drugą (ostatnią) na słońcu pozdejmowali kurtki ;) Ja też chodze poowijana i szczękam zębami!

      Usuń
  3. Gratulacje dla męża!
    Jesień w Waszym wykonaniu jest piękna :D Aż zapominam, że marznę i przypominam sobie, że kiedyś ją lubiłam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jesień jest piękna tylko się trzeba postarać- lato jest piękne samo w sobie :) ja mam w tym roku plan oswajania nieprzyjaznych pór roku.

      Usuń
  4. Gratulacje dla męża! I dla was wszystkich.... Bo dzieci cudne i swietnie sobie radzą, ich mama śliczna i tez daje radę i ten rodzinne puzzle.... Mamy podobnie ostatnio. Diagram rozrysowany na lodówce z podziałem obowiązków, eh ten wr sensowny pęd. Ale dobrze bo za 2 tygodnie wakacje na Wszystkich Świętych bedą trwały 2 tygodnie więc może nadrobie niecozaleglosci....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) fajnie że masz dłuższe ferie na Wszystkich Swiętych, mnie czekają dopiero w Boże Narodzenie.

      Usuń
  5. Ale cudnie. Wszystkie dzieciaczki jak z obrazka. Mama tez:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :* usunęłam drugi komentarz Twój, bo był zdublowany. pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń