Prosiliście żebym dała znać jak po rozmowie z panią.
Pani z klasą jest. To była rozmowa a nie pyskówka albo budowanie okopów.
Oczywiście nie poszłam z bagnetem na sztorc. Łatwo jest pójść do kogoś z gębą, ale wtedy atakowana pretensjami osoba okopuje się i odpiera atak.
Powiedziałam więc że nigdy nie wtrącam się w pracę pani, przeciwnie bardzo cenię to co robi i pierwszy raz przychodzę z jakimś problemem (to prawda. poprzednio był tylko raz mój mąż, kiedy chcieli odpytywać nasze dziecko z zawartości koszyczka ze święconką). I wyłożyłam co budzi mój niepokój. Pani powiedziała że widzi, że dzieci potrafią się kontrolować i wtedy zachowują się poprawnie. Nie chodzi o jakieś wielkie przewinienia, gadanie na lekcji, brak dyscypliny. Chciała ich zmotywować do tej samokontroli. A wie od dzieci, że większość z nich nie lubi odrabiać pracy domowej, bo kradnie im to czas wolny. Więc w tym sensie praca domowa miała być karą- bo oni nie lubią mieć dużo zadane. Więc za karę mają zadane więcej.
Mówi że nie pomyślała że dzieci mogą to inaczej odebrać. I że przemyśli to sobie. Zobaczymy co z tego wyniknie.
Ja w ogóle jestem zwolenniczką pozytywnej motywacji. A przynajmniej żeby negatywna nie była jedyną. Może- mówię tu o 2 klasie, a więc małe dzieci, pani jest ich wychowawczynią- zbierać jakieś pozytywne znaczki za udany dzień i nagradzać? dla dzieci nagrodą jest choćby wspólny, nadprogramowy spacer z panią czy przegadanie części lekcji. to jeszcze ten etap kiedy większość z nich bardzo lubi panią i zachowuje się tak a nie inaczej nie ze złej woli. raczej trudno im usiedzieć, zmilczeć, powstrzymać się. A z kolei za dużo negatywnych znaczków pozbawić jakiejś atrakcji- w końcu atrakcje są dla tych co potrafią się zachować.
Nie wymądrzałam się zresztą, bo pani jest nauczycielką z o wiele większym stażem niż ja. No i to w końcu jest jej problem, ja mam swoje w swojej pracy :) Tutaj jestem rodzicem i wiem czego nie chcę dla mojego dziecka. I tyle.
bardzo mądrze to rozwiązałaś :) czytam Ciebie i inne blogowe mamy i ciągle się czegoś uczę :) pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDobrze to "rozegralas" :)
OdpowiedzUsuńCiezko jest byc matka-nauczycielka, co? ;)
A jeszcze trudniej uczyc dzieci nauczycieli.
Ech, ja tez na poczatku roku mialam "rozmowe" z Miska nowym nauczycielem i choc mialam ochote - i powody - goscia udusic, to bylam mila i grzeczna, poki co pomoglo...
Fajna ta pani, że da się z nią dialog prowadzić.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślałam o karach u Leny. Opowiadała mi o dwóch przypadkach - oba na lekcjach prowadzonych przez osoby z zewnątrz, nie nauczycieli montessori. Angielski - tu kara jest własnie brak dodatkowych atrakcji (które zazwyczaj zdarzają się pod koniec lekcji). To jest ok, choć boli mnie nieco odpowiedzialność zbiorowa (kilku chłopców regularnie hałasuje, a dostaje się całej klasie). Drugi przypadek to wf - kara za gadanie to odesłanie na ławkę i zakaz uczestnictwa w dalszych ćwiczeniach. Z tym się nie mogę pogodzic. Na lekcji wf dzieci mają cwiczyć.
masz racje, agresja budzi agresje i kazda sprawe, nie tylko w szkole warto zaczac przyjaznie, przez rozmowe a nie od razu skragi i pretensje. jednak co ja zauwazylam w naszej szkole to sytuacja, ze ja jestem mila, nauczyciel / dyrektor jest rownie mily, ja jestem wysluchana, ale tylko slownie, bo ja sobie ide, a sprawy sie maja tak samo jak sie mialy. i dopiero gdy po ktorejs tam z kolei milej wymianie zdan, a braku zmian (chodzilo o brod i smrod w ubikacjach) postraszylam dyrektora odpowiednikiem polskiego sanepidu, nagle dyrektor sie spial i zrobilo sie czysciej (choc mydla sie nie doczekalam...).
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam komentarz Matyldy i zdziwilam sie troche:) bo dzieki temu, ze moja mama byla nauczycielka i dyrektorem szkoly, ja lepiej rozumiem nauczycieli (A przyznajmniej tak mi sie wydaje;)) i na ogol, jak inni rodzice psiocza pod szkola, to ja nauczycieli bronie, bo mama w domu opowiadala z jakimi skargami rodzice do niej przychodzili - patrzyli z punktu widzenia rodzica, a nie nauczyciela. I choc dziecko stoi pomiedzy tymi punktami, to niestety, praca nuaczyciela a marzenia rodzicow i dzieci nigdy sie w 100% nie pokryja. Chociazby dlatego, ze kazdy rodzic ma inne marzenia i metody wychowawcze.
Bardzo się cieszę, że ta rozmowa tak przebiegła :)
OdpowiedzUsuńZainspirowana twoja "przygoda" zapytalam wczoraj jedna licealistke i jednego gimnazjaliste, - dzieci przyjaciol, co one o tym mysla... i mysla zle. Bo praca nie powinna kojarzcy sie z kara. Nauka nie powinna kojarzyc sie z czyms niezwykle ciezkim i z systemem karnym. Chyba nie tego jako nauczyciele szukamy.
OdpowiedzUsuńZapytalam wiec jak karza wedlug nich madrzy nauczyciele. I uslyszalam, ze wpisuja uwage do rodzicow do dzienniczka po 3 uwagach dzwonia do rodzicow... i to dziala... nie wolno krzyczec, dac sie wyprowadzic z rownowagi czy wlasnie dawac dodatkowych prac w sensie cwiczen czy przepisywania lekcji... tez wciaz sie ucze. A tobie gratuluje!
bardzo dobrze zrobiłaś; czasem warto zwrócic uwagę, zapytac, bo nauczyciel zwyczajnie może nie zdawac sobie sprawy, że jego działania mają kompletnie inny wydżwięk
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy skloniky mnie do zastanowienia sie nad karami stosowanymi u Camilli w szkole. Musze Camille zapytac, czy w klasie podczas lekcji sa jakies stosowane, bo do tej pory temat u nas nie istnial. Pare razy zdarzylo sie, ze kilkoro uczniow zachowalo sie tak, jak zachowywac sie nie powinno, wtedy wszyscy rodzice dostali o tym wiadomosc od nauczycielki, bez podawania nazwisk, z informacja, ze sprawa zostala przegadana na lekcji i prosba, by rodzice tez ten temat w domu "przerobili". Byly to przypadki niedozwolonego biegania po korytarzu, blaznowania na lekcji oraz pomalowania sobie twarzy farbami podczas lekcji plastyki. W tym ostatnim Camilla uczestniczyla, czego sie wypierala w zywe oczy, swiecac niedomytymi kolorkami na policzkach :D, co poskutkowalo dodatkowa pogadanka w domu na temat mowienia prawdy.
OdpowiedzUsuńmysle, ze nauczyciele sa wdzieczni, dostajac takie impulsy ze strony rodzicow. mysle, ze czesto sami nie wiedza jak sobie poradzic. sa tylko/tez ludzmi. dobrze, ze z nia pogadalas i fajnie, ze jest otwarta na takie rozmowy.
OdpowiedzUsuńlylowa
Praca dla nauczycieli angielskiego w Lublinie http://preply.com/pl/lublin/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-angielskiego
OdpowiedzUsuń