Niecierpliwie czekaliśmy na tramwaj:
Aż w końcu tym ekscytującym środkiem lokomocji dotarliśmy do..labiryntu!
Hmmm...którędy teraz?
Uff! Nela mnie znalazła!
Ze starszą siostrą jednak bezpieczniej będzie.
Następnie była kąpiel w fontannie:
Oraz oczywiście megalody!
A nawet plac zabaw:
Ale najlepsze było dopiero potem ;) Po solidnym obiedzie u babci dzieci udały się z dziadkami na spacer a my- w miasto! Rowerami! Kolacja i klub na naszym ulubionym Powiślu. Wszystko okraszone solidną przejażdżką na wypożyczanych rowerach- tu wielki plus dla Warszawy, wszystko świetnie działa. Z domu tesciów do centrum jest 10 km, więc spaliliśmy kolację :)
Potem krótkie spanie, rano wyprawiliśmy dziadków i dzieci na działkę i- nie będziemy oryginalni- w miasto! Na rowerach :) Ach, jakbyśmy byli piękni, młodzi i bedzietni! Ach, jakby dawne czasy wróciły ;) Cały dzień miastosnujstwa- śniadanie na mieście po 11 , spacery, strzelanie głupich fot, przytulaski na ławkach, obiad, kupowanie bagietek i i innych przysmaków plus 30 km na rowerach :)
Wieczorem spakowaliśmy dzieci w samochód i pojechaliśmy na naszą wies nad jezioro na weekend właściwy- grill, kąpiele w jeziorze, słoneczne lenistwo w upale
Oraz nieco szokujący odwyk po bezdzietnym dniu.
Tylko mój biedny małżonek musiał w niedzielę- jak co niedzielę- wrócić spowrotem na pół dnia do Warszawy żeby odrobić swoją kościelną pańszczyznę ;)
Potrzebuję częściej takich dni odwyku. To był pierwszy od bardzo, bardzo dawna. Ada już świetnie sobie radzi z pobytem u babci na cały dzień , więc będziemy korzystać częściej, zwłaszcza że warszawscy dziadkowie stęsknieni.
odżyłam, i choć odwyk pózniej był ciężki- jakoś mi teraz chwilowo łatwiej i cierpliwiej.
super wypad :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
OdpowiedzUsuńach!
OdpowiedzUsuńrozbawił mnie ten Wasz entuzjazm na bezdzietne włóczęgo po stolicy ;)
OdpowiedzUsuńjak Żyd z kozą, nie wiem czy znasz tę anegdotę, gdy Żydowi skarżącemu się na tłok, hałas, biede w domu rabin polecił kupić kozę i wziąć do mieszkania. po jakimś czasie Żyd skarży się jeszcze bardziej, na co rabin- to sprzedaj kozę. Sprzedał, przychodzi i mówi- wspaniale! cudownie jest!
UsuńTo gdzieś mi może nawet mignęłaś na tym rowerze, kto wie? :)
OdpowiedzUsuńMoże :) po całej Warszawie niemal nas nosiło :)
Usuń