środa, 10 grudnia 2014

Jestem!

Jestem!
Ale mnie życie ostatnio pochłonęło. Ledwie starcza mi czasu na facebooka :)
Pracuję, spędzam czas z dziećmi. Przygotowuję się do recitalu organowego na 24 stycznia. Poza tym śpiewam w dwóch chórach- w chórze parafialnym, oraz w ośmioosobowym zespole wokalnym, który założyliśmy ze znajomymi.
Z tym zespołem to jest w ogóle fajna historia. Jakieś półtora roku temu zastanawialiśmy się, czy posłać Nelę na religię, czy jeszcze odczekać jakiś czas. Ja miałam jakiś kryzys wiary, nie miałam przekonania. Nie potrafiłam też jakoś "przenieść" się do lubelskiej parafii. No ale posłaliśmy. I zapoczątkowało to lawinę ciekawych i dobrych wydarzeń w moim życiu, nie tylko związanych z religią!
Okazało się, że kantorem jest u nas świetny organista, niesamowicie wykształcony i na poziomie muzyk, po studiach w Polsce i w Niemczech, który w dodatku jest również ...prawnikiem (zupełnie jak mój mąż- i żeby było śmieszniej noszą to samo imię!) Facet jest dodatkowo bardzo sympatyczny i otwarty. Zaraz zaangażował mnie do grania zastępstw za niego na nabożeństwach- jego pasją jest latanie na szybowcach, więc czasem "odlatuje" na cały weekend albo i dłużej. Już całkiem sporo razy go zastępowałam- i grając na nabożeństwie, i prowadząc za niego próbę chóru parafialnego. Jeśli chodzi o chór, po kilku nabożeństwach na których normalnie ze wszystkimi pieśni śpiewałam, pani siedząca ławkę obok kategorycznie kazała mi się zapisać do chóru. Byłam sceptyczna, bo chóry parafialne często są..no delikatnie mówiąc cienkie. No ale poszłam i -bomba! Świetni ludzie, naprawdę dobrze śpiewający zespół.
Potem poznałam tam fajne małżeństwo w naszym wieku, i okazało się że dziewczyna redaguję informator naszej parafii, coś jakby gazetkę. I po jakimś czasie poprosiła mnie o artykuł o muzyce. Wyszło chyba nieźle, bo teraz jestem w redakcji informatora i piszę artykuł o muzyce do każdego wydania. Plus jestem współredaktorem fejsa parafialnego, też głównie o muzyce tam piszę.
Następnie okazało się że z panem kantorem łączy nas wspólne marzenie- śpiewanie w małym, profesjonalnym zespole wokalnym. No i udało się przejść od słów do czynu, spotykamy się raz w tygodniu na próbach, a w styczniu pierwszy występ,
A z dziewczyną od informatora byłyśmy już dwa razy na kawie i zapowiada się fajna znajomość.
Niesamowite, nie?
Poza tym Adam skończył pierwszy rok aplikacji, z powodzeniem zdając trzy kolokwia. A od stycznia- tfu, żeby nie zapeszyć!- zaczyna pracę na okresie próbnym, w kancelarii.
Do miłego :)

8 komentarzy:

  1. Świetnie! Dużo się dzieje - i bardzo pozytywnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jak dobrze czytać o tak pozytywnych zawirowaniach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się dzieje!
    Nie wiem, czy źle, z eten fejsbuk jest, bo na blogach mniej piszemy, czy raczej dobrze - bo chociaż dzięki FB jesteśmy jako tako na bieżąco.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez przypadek nawiazuje sie najfajniejsze znajomosci :) Jaki repertuar spiewacie z zespolem?

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozytywnie i trzymaj tak! Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  6. A to super!

    A brak czasu na Fejsbuka to chyba dobry objaw, myślę :)

    OdpowiedzUsuń