środa, 26 czerwca 2013

Kto ty jesteś- Polak mały

Skłoniona do refleksji przez Synafię (ach jak ja lubię być skłaniana do refleksji! link do Synafii w bocznej szpalcie) myślałam sobie ostatnio o byciu Polakiem. Co to właściwie znaczy dla mnie- być Polakiem?
Przeglądając internet w poszukiwaniu inspiracji natknęłam się na ankietę przeprowadzoną  przez Comeniusa. Wyniki od lewej odpowiednio: kobiety, mężczyzny, razem. Pytanie: Co to znaczy być Polakiem?

1.urodzić się w Polsce3533%  33 34%6834%
2.obchodzić święta narodowe2019%1313%3316%
3. Mieć polskich przodków, polskie korzenie5653%5860%11456%
4.mieć rodziców Polaków1716%2526%4221%
5.mieszkać w Polsce2625%1111%3718%
6.umiec mówic po polsku3937%2728%6633%
7.mieć polskie obywatelstwo99%2021%2914%
8.znać symbole narodowe1110%2223%3316%
9.znać historie Polski2827%2324%5125%
10. Nie wstydzic się polskości3836%2627%6432%
11. inne22%44%63%
12. Nie wiem, trudno powiedzieć11%33%42%

Punkt 10 wydaje mi się stanowczo najbardziej kuriozalny :) Hmm, zależy jakiej "polskości", prawda? Natomiast większość tych możliwości odpowiedzi dla mnie jest nieprzekonująca, powierzchowna. Jestem Polakiem bo znam symbole narodowe? Raczej, ewentualnie - jestem Polakiem WIĘC znam polskie symbole narodowe. Nie mogę być Polakiem bo nie mieszkam w Polsce, lub się w niej nie urodziłem, czy nie mam obywatelstwa? To nieistotne sprawy terytorialno-administracyjne. Czy posiadanie oboje rodziców Polaków jest wymogiem sine qua non?  Ta ankieta jest zresztą "unijna" i możliwości są bardzo politycznie poprawne. Spotkałam się z inną podobnego rodzaju ankietą, gdzie sporo osób wypowiedziało się, że jest Polakiem oznacza bycie katolikiem. 

Ja zrobiłam sobie podobną listę, z innymi jednak nieco punktami. Zacznijmy od tego, że tylko jedno z moich rodziców jest Polakiem i chociaż urodziłam się w Polsce i całe życie tu mieszkam, mam sporo zakorzenionej/odziedziczonej mentalności zupełnie "niepolskiej". Tak zostałam wychowana, wiele rzeczy mi tu przeszkadza, które inni uważają za zupełnie naturalne. Mimo to czuję się Polką. Co to znaczy?
Myślałam o byciu związanym z Polską jako terytorium, z pięknem krajobrazów, znajomymi gatunkami drzew, znajomymi widokami. Ale wystarczy przekroczyć którąkolwiek granicę i krajobraz się tak od razu nie zmienia. To że mijając tabliczkę "Polska" czuję się "u siebie" to nie kwestia widoków za oknem, tego że to co widzę jest "moje". 
Mentalność- jeśli  mniej więcej wyodrębnimy "polską mentalność" wrzucając brzydko i stereotypowo wszystkich do jednego wora- nie jest mi ona bliska. Ani polskość, ani katolickość. Mimo że całe życie tu mieszkam, nie czuję się zadomowiona w polskich zwyczajach, nie było ich w moim domu za wiele.
 Polska kuchnia- w dużej mierze sentymenty z dzieciństwa (kraj lat dziecinnych!). W dużej mierze nie przepadam. 
Obywatelstwo- oczywiście, czuję się zobowiązana do bardzo wielu rzeczy jako obywatel polski, ale są to takie rzeczy (sprzątanie, segregowanie śmiecie, przestrzeganie przepisów, płacenie podatków itp) które nie definiują moim zdaniem polskości we mnie- podobnie czułabym się jako obywatel innego kraju, jako po prostu obywatel. 
Cechy osobowości stereotypowo przypisywane Polakom- niezależnie od tego co sądzę o stereotypach, żadna do mnie nie pasuje :)

Mogłabym długo te punkty wymieniać ale został mi na koniec tylko jeden: na początku było SŁOWO. Moje bycie Polką kryje się w SŁOWIE. W tym że myślę po polsku, że śnię po polsku, że w chwilach wielkich wzruszeń muszę mówić po polsku. Że mojemu zagranicznemu facetowi mówiłam po polsku dwa słowa: kocham cię. Że po polsku słowa są moim domem, rozumiem wszelkie niuanse, wszelkie subtelności, potrafię wyrazić się tak precyzyjnie jak potrzebuję. 

Z innej strony, ileż podniosłoby się zaraz głosów,że ja czuję się Polakiem ale... jestem takiego a takiego wyznania, mieszkam tu i tu, mówię w takich językach, nie jestem wcale taki a taki...Różnimy się tylko co nas łączy? 

Co dla Was oznacza bycie Polakiem?

10 komentarzy:

  1. A wiesz, że u siebie napisałam, że nawet nie wiem, co to znaczy dla mnie bycie Polką, bo jest dla mnie tak naturalne, jak bycie człowiekiem. "Tutaj jestem, gdzie byłam, gdzie się urodziłam...". ale jak przeczytałam Twój wpis, to Słowo właśnie uderzyło mnie - masz rację! Ile razy myślałam o tym, czy nie łatwiej by mi się żyło gdzieś indziej, i zawsze (pomijając to, że tu są moi wszyscy bliscy), rozbijałam się o język - o to, że ja funkcjonuję w tym języku jak we własnej skórze.

    Czyli co? Słowo na początku, tak biblijnie? Po protestancku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. od wielu ludzi słyszałam, że ważne słowa- kocham cię na przykład, brzmią dla nich "prawdziwiej" w ich własnym języku. jak we własnej skórze- dokładnie.
      swoją drogą, początek ewangelii św. Jana jest absolutnie odjechany :)

      Usuń
  2. Nie wiem właśnie... mam takie lekcje z dziećmi w szkole, dyskutujemy o tym.I nawet to, co napisałaś o języku, nie musi być w 100% trafne. Mam w klasie dziewczynkę - mama Polka, tata Amerykanin, w domu wszechobecny angielski. Dziewczynka z polskiego jest świetna, ma szóstkę, ale czuć, że to nie jej "podprogowy" język, dla przykładu - na wycieczce w muzeach wszystkie ulotki i tabliczki czytała, jeżeli była możliwość, w języku angielskim. Kiedy mówi, też ma zacięcia i czuć, że "przekłada". A jednak konsekwentnie od trzech lat słyszę od niej przy różnych okazjach, że czuje się Polką. Ja osobiście myślę, że to jest po prostu kwestia mało precyzyjnego, ale silnego "poczucia" - jak z miłością, trudno powiedzieć, że kocha się "za coś". Przypominają się romantyczne historie westernowe ("Tańczący z wilkami", "Ostatni samuraj") o kimś, kto zasymilował się w pełni z inną kulturą, czuł się już innej mentalności, choć nie maił ani genów, ani języka... Najbliższe mi jest po prostu "Jestem tym, kim jestem, bo tak" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście- to co napisałam o języku jest trafne wyłącznie dla mnie, w moim odczuciu. Każdy czuje to inaczej, gdzie indziej tę przynależność lokuje. Ja nie mam jakiegoś silnego poczucia tożsamości narodowej; tym bardziej chętnie podrążyłam w jego poszukiwaniu.

      Usuń
  3. Hmmm. Ciezko mi powiedzieć. Czuje sie Polka? No czuje. Ale nie potrafię nazwać tego dlaczego. Słowo. Język polski jest bardzo plastyczny i czesto przyjmuje niesamowite formy:))) tego mi brakuje w języku niemieckim. Jest twardy i wsadzony w sztywne ramy. Od 11 lat wladam tym językiem częściej niż polskim, czasami ciezko mi wyrazić po polsku to co bym chciała powiedzieć i wtedy wplatam niemieckie słowa. Wtedy to wychodzą twory jezykowe.
    Więc słowo mnie nie określa jako Polki.
    Kurcze jak to ciezko sprecyzować... Teraz urodziło mi sie dziecko i jest on obywatelem Niemiec. Przyznam ze chciałabym mieć teraz niemieckie obywatelstwo. Historia pokazała juz co potrafi i nie chciałabym byc kiedyś siła rozlaczona z moim dzieckiem i synem.
    Chyba bardziej sie czuje kosmopolitka:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Polka sie urodzilam, to tak sie czuje. Jestem Polka, bo w Polsce sie urodzilam i wychowalam, bo w tym jezyku najlepiej czuje emocje, niuanse, dwuznacznosci, podteksty, w tym jezyku czytanie sprawia mi przyjemnosc, bo jak wlaczam TV, to najbardziej interesuje mnie sytuacja w Polsce, bo znam polska kulture i tradycje. To sklada sie na moja polskosc. Mimo ze Holandii mieszkam juz 12 lat, dosc biegle wladam niderlandzkim, teoretycznie i czesciowo praktywcznie znam niderlandzkie tradycje, geografie, kulinaria, mimo ze obecnie w Holandii mam wiecej znajomych niz w Polsce, to Holenderka sie nie czuje i chyba nigdy sie nie poczuje.
    Co mnie boli, a jednoczesnie jest to dla mnie ciekawym zjawiskiem, to po tych 12 latach emigracji, nie mam swojego kraju, bo w Holandii mysle o Polsce, a jak jestem w Polsce, to po tygodniu marze, zeby juz wrocic do Holandii. ani tu, ani tu, nie jestem u siebie. a mimo to czuje sie Polka.
    moje dzieci biegle mowia po polsku, czytamy po polsku, ogladamy polskie filmy, znaja polskie tradycje, maja polska mame, ale czuja sie Holendrami. od 6 letniego Bizon slysze regularnie, ze on nie jest Polakiem... (bo bunt jezykowy sie zaczal:/ latwiej im jednak mowic po niderlandzku, mimo ze codziennie ze mna tylko i wylacznie po polsku mowia...).
    wiec o tej narodowosci, nie na papierku, ale w sercu, decyduje wiele czynnikow, nie tylko jezyk, nie tylko rodzic, czy miejsce urodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem Polką ponieważ tylko w tym języku potrafię odzwierciedlić swoje emocje, uczucia, inteligencję i poczucie humoru najlepiej, jak umiem. od roku mieszkam w innym kraju. dopiero uczę się jego języka. i już wiem jedno: jakkolwiek dobrze bym go nie opanowała, to nie oddam w nim idealnie swojej osobowości...bo zawsze zabraknie mi jakiegoś słowa.

    potrafię przystosować się do zasad/ kultury/ prawa innego kraju. i tym samym jestem Europejką. ale teraz już wiem, że o jestestwie człowieka świadczy jego język.

    nie wiem, czy dobrze pamiętam łacinę, ale parafrazując : dico, ergo sum.

    OdpowiedzUsuń
  6. próbuję od kilku dni dodać komentarz, i mnie wyrzuca:(
    w skrócie: wg. mnie polscy przodkowie (albo przynajmniej przodek) to wazny wyznacznik, taka kotwica. można miec ojczyzne "z wyboru", owszem - ale chyba język jest kwestia kluczową. po polsku myślę i po polsku śnię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bliski mi temat. Bo... czuje sie raczej najpierw Kobieta, pozniej Europejka a Polka? prawie wcale... a Francuzka prawie wcale... Nie wiem co to oznacza. Wszelki patriotyzm wzbudza moj strach a czasem wrecz odraze jako pewna forma manipulacji. W niektorych momentach czuje sie bardziej Polka jednak, w innych Francuzka np. Polka gdy obchodzimy Boze Narodzenie, gdy pisze ksiazke po polsku... ale na codzien nie przywiazuje do tego zbytniej wagi. a punkt o "wstydzeniu sie polskosci" jest tak tendencyjny, ze zastanawiam sie kto kwestionariusz stworzyl, czyste odwolanie do bardzo subiektywnych stereotypow jako miara tozsamosci narodowej? Hm?

    OdpowiedzUsuń
  8. http://ryms.pl/ksiazka_szczegoly/1521/index.html

    tak na temat, przy okazji (nie miałam w ręce, znam tylko z recenzji póki co)

    OdpowiedzUsuń